piątek, 15 lutego 2013

Bo nie zna życia, kto nie służył w marynarce ...


Wpis specjalny dla Arcika, który kazał mi dokończyć zdanie: "Bo nie zna życia, kto ..."

Oto jak ja rozumiem treść szanty:







czwartek, 14 lutego 2013

R U ready?



Marian prawie skończył malować wiatrak. Oczywiście zlamił, bo miał zrobić tutsa jak się maluje, ale nie chce się dzielić wiedzą. W każdym bądź razie wynik jest lepszy niż sobie wyobrażałem. Pełna galeria dostępna na stronie:






wtorek, 12 lutego 2013

Wiatrak - galeria końcowa


No i stało się, skończyłem wiatrak, co prawda miało być do końca miesiąca, ale się nie udało. Udało się za to do końca pierwszego dnia następnego miesiąca, czyli 1 lutego. I co z tego, że dzisiaj jest 12, po prostu Waldek musiał zrobić ładne zdjęcia i wszystkie poprzednie posty trzeba było skończyć. Ale oto jest - galeria końcowa:



A jak ktoś chce zobaczyć inne zdjęcia Waldka to zapraszam na stronę http://asferyczny.com/



poniedziałek, 11 lutego 2013

Ale się narąbałem


Stoi sobie taki sam smutny wiatrak (tak naprawdę to nie stoi, bo Marian go już od tygodnia maluje). I tak mi się smutno zrobiło, więc postanowiłem dorobić mu kilka bajerów, które w bliższej przyszłości złożą się na jakąś dioramę. Pierwszym z gadżetów jest stos poukładanego drewna, który wygląda tak:


A oto z czego powstał, zwykły, mały, drewniany kołek:


Każdy ma taki w domu, bo jak prawdziwy mężczyzna składa meble to zawsze mu części zostaje. Pierwszą czynnością jest oskrobanie kołka z rowków, bo drewno z lasu rowków nie ma. Czynność bajecznie prosta i zwykłym nożykiem zajmująca chwilkę. Po oskórowaniu kołki wyglądają tak:


Gdyby były trochę dłuższe można by ich było użyć, jako dłużyce, ale ja postanowiłem je porąbać:


Jeden kołek, dzielę na pół po długości i na cztery po szerokości. Wychodzi z tego osiem fragmentów (jak na zdjęciu powyżej). Gdybym miał to robić jeszcze raz, podzieliłbym korek na 3 części po długości i na 6 po szerokości. Wydaje mi się, że wtedy lepiej dostosowana byłaby skala.

Tak wygląda stosik z pięciu kołków:


Z części można ułożyć ognisko:


A z reszty resztki ogniska:





środa, 6 lutego 2013

Last but not least, czyli post łopatologiczny


Przyszła kolej na post zawierający ostatnią część wiatraka, czyli łopaty. Tak się złożyło, że akurat przed łopatami skończył mi się klej. Nabyłem coś nowego, co sprawdza się równie dobrze jak mój stary poczciwy wikol. Tak to wygląda:


Wracając do łopat. Najpierw z podwójnej warstwy tektury skleiłem dwa identyczne ramiona:


Potem na środku, wyciąłem dwie dziury, żeby się ładnie złożyło:


Ładnie, czyli tak:


Płótno na łopatach udawać będzie chusteczka higieniczna. Najpierw narysowałem sobie linie pomocnicze, aby do nich przykleić paski kartonu symulujące odeskowanie:


Żeby chusteczka się nie rozrywała, odeskowanie przyklejone jest z obu stron:


Po przyklejeniu długich krawędzi wyciąłem prostokąty i dokleiłem krótkie. Tak się prezentują cztery skrzydła:


A tak oto wygląda gotowy zestaw do złożenia łopat:


Po złożeniu i przyszpileniu:


Przymierzone do wiatraka:

 

I rzut okiem na całość:






poniedziałek, 4 lutego 2013

Szingle w stylu karpiówka



Skoro szkielet już jest to przyszła pora na dachówki. Dach będzie kryty gontem, podobnym do rybiej łuski, czyli karpiówką. A jak to zrobić z papieru? Tak:


A jak już się to wytnie, to można spokojnie przyklejać:


Przy końcówce dachu nie obcinałem za każdym razem skrawków. Aby je usunąć poczekałem chwilkę, aż klej zaschnie, a potem przejechałem równo nożykiem po ścianie.


Wszystkie strony dachu, z przyklejoną dachówką:


Na łączeniach płaszczyzn dachu powinny być gąsiory, takie o:


Po przyklejeniu gąsiorów:


A oto i wiatrak w całej okazałości: