wtorek, 28 lutego 2012

Budowania wiatraka część czwarta

Przerwa w budowie trwała dłużej, niż zakładałem. Na szczęście udało się wstawić okna i drzwi. Zrezygnowałem z początkowo planowanych okien z półokrągłymi wykończeniami u góry, na rzecz prostych okien podzielonych na cztery części. Pojedyncze okienko razem z parapetem wygląda tak:


A tak wygląda cały komplet 6 okienek: 


Więcej pracy kosztowały drzwi, a w szczególności boczne ściany, które trzeba było dopasować do pochylonych ścian. Na szczęście jakoś się udało. Do drzwi dodany został wąski okap u góry. Jako, że wyglądały strasznie dziwnie bez klamki, to zostały o nią wzbogacone. Miała udawać zasuwę, ale nie za bardzo wyszła :)


Nawet po wstawieniu klamki, drzwi wyglądały jakoś strasznie dziwnie. Na szczęście szybko zorientowałem się czego brakuje. Gotowe drzwi na zdjęciu poniżej.


A teraz pora na prawie gotową górną część. Prawie gotową, tzn. bez malowania :)



Plan na czas najbliższy:
- wręgi dachu
- śmigła :)

wtorek, 21 lutego 2012

Pokaż kotku, co masz w środku, czyli wiatraka część trzecia.

Tak jak wspominałem w poprzednim wpisie dotyczącym wiatraka, w roli stabilizatora obiektu wystąpi gładź szpachlowa. Oczywiście nie może być tej stabilności za dużo, więc gładzią zostały przyozdobione tylko spojenia i wręgi. A wszystko od środka wygląda, jak na zdjęciu poniżej.

Żeby nikt nie podglądał, no i żeby wygodniej można było przykleić kopułę, do górnej części dokleiłem zaślepkę. Następnie zaszpachlowałem łączenia od zewnątrz, wysuszyłem, wyszlifowałem i zrobiłem zdjęcie:


A w międzyczasie, gdy gładź schła, ja zająłem się produkcją, czegoś takiego ...


...czyli drewna z papieru. Tak żeby było śmieszniej, bo czemu niby zawsze, to ma się odbywać odwrotnie. Cała nierozcięta paleta desek na zdjęciu poniżej, z trochę większą ostrością, ale za to nie tak widocznym wzorkiem.


Aktualny stan zaprezentowany jest na zdjęciu poniżej i jest wynikiem 5-godzinnego, mozolnego przyklejania jednej papierowej deseczki, na drugą papierową deseczkę. Na zdjęciach widać, też wąskie papierowe deseczki przyklejone na narożnikach. Rogów na szczęście za dużo nie ma, więc jest szansa, że kolejnych 5 godzin nie zajmą.


W planach na ten tydzień:
- doklejenie pozostałych narożników
- przygotowanie okien
- przygotowanie wręg kopuły


wtorek, 14 lutego 2012

Dobrze się składa, czyli sklejania wiatraka ciąg dalszy

Kolejne postępy w pracach nad wiatrakiem, niedługo będzie już można mielić ziarna :)
Pojedyncza ściana wygląda przyzwoicie, ale to chyba nic dziwnego problemy pojawią się dopiero przy składaniu ścian do kupy.

Kolejnym etapem prac jest przyklejenie ścian do "wręg". Według założeń będzie ich tylko trzy, ale dorzucę trochę usztywniaczo-utwardzaczo-obciążacza w postaci gładzi szpachlowej na spoiwach i na środku "wręg". Wszystko w celu zwiększenia stabilności obiektu. Na zdjęciu poniżej trzy ściany przyklejone do dolnej i środkowej wręgi. A ta czwarta leży i czeka :)

 

W czasie klejenia odkryłem, iż idealnym obciążnikiem, aby klej mocno trzymał, jest książka Normana Daviesa "Boże Igrzysko". Zazwyczaj używam blaszek z InPosta, ale to zdjęcie, na pewno bardziej spodoba się Marianowi :) No i teraz już będzie wiedział, w jakim celu tą książkę pożyczyłem.


A żeby nie było, że końca nie widać, to poniżej dwa zdjątka z naszpilkowanego wiatraka.


Koniec jest już bliżej, niż dalej.


czwartek, 9 lutego 2012

Wzbogacania słownictwa ciąg dalszy - związek frazeologiczny "szarpać jak Reksio szynkę"

Pożyczę sobie od kwejka, to co kwejk pożyczył od demotów, aby zobrazować w jakże znamienity sposób znaczenie związku frazeologicznego - szarpać jak Reksio szynkę.


W sumie to nic więcej mówić nie trzeba. Ale wtedy post byłby krótki, a i dużo niedopowiedzeń by pozostało. Bo na przykład, nie każdy wie kim jest Reksio. Otóż Reksio to ten Pan ze zdjęcia poniżej:
Wikipedia zaś opisuje go tak:
Reksio jest małym psem pokrytym puszystą sierścią koloru białego z dwoma dużymi brązowymi plamami: jedna znajduje się na grzbiecie, a druga na głowie po lewej stronie od policzka do ucha. Ma mały ogon, wystające do góry uszy oraz duży pysk.
Szynka zaś, to zazwyczaj kawał mięcha zawinięty w sznurek. Jej definicję można podać w kilku słowach, lecz jaka jest każdy widzi:

Jak widać na zdjęciu, sam Reksio zdziwił się, iż ktoś każe mu szarpać szynkę. Tym bardziej, gdy akurat zajmuje się apetyczną kurą. Kura za to wydaje się wyraźnie zniesmaczona, tym, iż ktoś akurat odciąga jej uwagę od Reksia.

Wróćmy jednak do pierwotnego przesłania tego wpisu. Jakby ktoś nie pamiętał, miało to być wyjaśnienie związku frazeologicznego. Z przeprowadzonego powyżej wywodu można byłoby wywnioskować, że szarpać jak Reksio szynkę, oznacza robić to z niezbyt dużą chęcią, albo wręcz z niechęcią. Można by takie wnioski wysnuć na podstawie animacji, w której to Reksio występował. Z tego co podpowiada mi pamięć to chlipał on z miski jakiś płyn lub biegał radośnie z kością, jak na psa przystało. Nie pamiętam jednak by, w którymś z odcinków szarpał szynkę. 

Ale, przecież to proste, skoro biegał z kośćmi, to znaczy, że skądś tą kość musiał wziąć. I tu właśnie kryje się wyjaśnienie zagadki. Reksio szarpał szynkę by dostać się do kości. A jak przekłada się to na niedosłowne znaczenie związku frazeologicznego. Otóż IMHO to chodzi o to, żeby nie patrzeć na powierzchowność, tylko   zajrzeć w głąb. Pomimo plastiku i trzech warstw pudru, Pani z pierwszego zdjęcia okazać się może wspaniałą pełną cnót wszelakich kobietą, zbierającą znaczki, pasjonującą się międzywojenną prozą, a pozującą do zdjęć w celu promowania futer syntetycznych instead of tych z prawdziwych niedźwiedzi polarnych. 
Szarpać jak Reskio szynkę oznacza więc, odrzucić wierzchnią powłokę, by dostać się do tego co naprawdę wartościowe.